BLOG

Jak było na Bikes for Breakfast?

Podsumowanie rowerowego śniadania z Dawidem Godźkiem

Jak było na Bikes for Breakfast?

W sobotę, 28 czerwca, odbyło się pierwsze w historii „rowerowe śniadanie” z Dawidem Godźkiem w Rudzie Śląskiej na publicznym bikeparku Bielszowice Trails. Impreza miała być luźnym spotkaniem dla kilkudziesięciu zajawkowiczów, a ostatecznie przerodziła się w konkretną, całodniową akcję z udziałem ponad setki rowerzystów i rzeszy kibiców. Czy chcemy dokładki? Oczywiście, że tak! Czy organizatorzy myślą o „drugim śniadaniu”? Jak najbardziej!

Dzień pełen zajawy

Inicjatywa „Bikes for Breakfast” powstała z myślą o wszystkich fanach rowerowej zajawki. Dawid Godziek od lat marzył o organizacji własnych eventów – przez kilka sezonów robił je w rodzinnym ogródku w Suszcu. Po dłuższej przerwie stwierdził, że warto wrócić do tego formatu, ale tym razem postawił na amatorów, nie tylko na profesjonalistów. Tor w Bielszowicach, na którym odbywały się zawody, ma stosunkowo niewielkie przeszkody – ale najlepsi zawodnicy wycisnęli z nich naprawdę grube sztuczki. Amatorzy stanowili około 70% uczestników wydarzenia. Dzieciaki, kibice, fani dirtów, jibberów, a nawet freeride’ówek – każdy, niezależnie od poziomu czy stylu jazdy, znalazł coś dla siebie. Poza wspólną jazdą z aktualnym mistrzem świata można było zdobyć autograf, kupić nowe rzeczy z kolekcji Godziek Brothers, przetestować rowery Specialized i po prostu świetnie się bawić. Kolejka po autografy sięgała półtorej godziny, ale patrząc na uśmiechy – chyba było warto.

Rywalizacja na najwyższym poziomie

Zawodnicy mierzyli się w dwóch konkurencjach: Best Trick i Best Line (najlepszy przejazd). Poza zawodami dla profesjonalistów, na mniejszych stolikach rozegrano jam dla amatorów. Łącznie w rywalizacji wzięło udział ponad 100 zawodników (i 2 zawodniczki) z całej Polski. Na spotkanie z Dawidem zjechali się riderzy z każdego zakątka kraju, a podczas oficjalnych contestów posypały się naprawdę spektakularne triki. Walka o najlepszy przejazd trwała do samego końca – zawodnicy prezentowali ewolucje godne Crankworx World Tour. Najlepszy przejazd zaliczył Maciek Dobranowski z Wrocławia – na pierwszej hopie zrobił 360-downside tailwhip, a na drugiej oppo 360 double barspin no-hander. „Chłopaki wrzucają sztuczki jak na Pucharze Świata” – komentował zachwycony Dawid Godziek. Połączenie luźnej atmosfery ze sportową rywalizacją okazało się strzałem w dziesiątkę – nie tylko dla uczestników, ale też dla licznie zgromadzonych kibiców. Tak to powinno wyglądać – i już nie możemy się doczekać kolejnej edycji!

Plany na przyszłość

Kiedy kolejne „rowerowe śniadanie”? Po kilku godzinach rozdawania autografów Dawid pewnie musi chwilę odpocząć, ale świetna frekwencja, atmosfera i kozacki klimat sprawiły, że już snuje plany na kolejne imprezy. Może jesienią, może w przyszłym roku? Jedno jest pewne – „drugie śniadanie” to tylko kwestia czasu.

Trzymajcie rękę na pulsie i bacznie obserwujcie social media Dawida, żeby nie przegapić info o kolejnym spotkaniu. Do zobaczenia!

Zobacz relację video: https://youtu.be/axunMe5l8vo

Zobacz zdjęcia Adama: https://adamglosowic.pic-time.com/-bikesforbreakfastwithdawidgodziek/gallery?